W tej technice chodzi o to, by dziecko doświadczyło naturalnych konsekwencji swoich wyborów.

Przymiotnik ,,naturalne” wyklucza interwencję rodzica, który miałby je dopiero utworzyć. Ważna jest za to jego empatyczna postawa i unikanie oracji typu: ,,A nie mówiłam?”, bo takie komunikaty aktywują walkę lub ucieczkę w mózgu dziecka.

Na czym więc polega naturalna konsekwencja?

Niedawno mój prawie 4 latek, zapragnął wyjść w adidasach. Generalnie ok, tylko, że były jeszcze 2 stopnie. Upierał się, mimo pytań typu: ,, A będzie Ci w nich ciepło?“.

Zgodziłam się, żeby w nich wyszedł. Jechaliśmy do sklepu samochodem, stwierdziłam, że raczej się nie przeziębi. Za to może poczuć zimno w nogi, kiedy wyjdzie z klatki.Tak też się stało.
,, Mama, zimno”
,, Rozumiem, zimno w nóżki i zaraz wsiadamy do auta, a co zrobisz po południu, żeby nogi nie zmarzły?”
,, Ubiorę zimowe buciki”

Dodam, że tak też się stało, sam sięgnął po adekwatne obuwie.

Naturalne konsekwencje nauczą dziecko radzić sobie z rozczarowaniem, żalem. A przecież takie emocje w życiu występują. I nie chodzi o to, byśmy schowali je pod klosz i zagwarantowali, że nie będą cierpieć z ich powodu.
Ratowanie niczego ich nie nauczy.
Emocje są jak mięsień – poćwiczysz, użyjesz, oswoisz się z nimi, nauczysz się je czytać. I oby taką kompetencję osiągnęły nasze dzieci.