Nie lekceważ potęgi słuchania. Twoje dziecko, czy partner potrzebuje być wysłuchany. To potrzeba każdego z nas. Tak dajemy sobie poczucie przynależności i bycia ważnym. Ale czy słuchanie oznacza czekanie na oczekiwaną odpowiedź?
Często przychodzę do pokoju mojej starszej córki i po prostu siadam na jej łóżku. Bez słowa.Uśmiecham się. Zazwyczaj pada pytanie:,,O co chodzi, mamo?” Odpowiadam wtedy: ,,O nic, po prostu przyszłam do Ciebie na chwilę”. Oczywiście bez przytulasa się nie obejdzie. Nieraz po prostu milczymy i to jest takie…jednoczące.
Staram się też od czasu do czasu przyjść do jej pokoju przed snem.
Przytulam ją i pytam:
,,Co tam u Ciebie słychać?” W odpowiedzi słyszę wszystko, cały potok zdarzeń z jej dziecięcego świata. Płynie jak rzeka, a ja słucham, bez komentarza, bez przerywania, choć to czasem bardzo trudne. Stoję nad tą rzeką i przyglądam się jak płynie, słucham jej szumu, zanurzam się w niej. Patrzę na jej twarz, widzę jak pracują mięśnie. Jeśli już muszę się odezwać, komentarz zamieniam na otwarte pytanie. Dowiaduję się o sprawach, o których pewnie bym się nie dowiedziała.
A Ty, umiesz słuchać? Zacznij trenować, to wydatnie poprawi Twoje relacje.
okazuje się, że najwięcej się dowiaduję, kiedy słucham… z córką jest trudniej, bo jest zamknięta, muszę inspirować wypowiedź pytaniami, czasem trudno, bo te pytania muszą być krótkie a otwarte… 🙁 ale wtedy ona mi mówi o rzeczach, które normalnie w sobie chowa. muszę ją zabrać na spacer, w odległe miejsce, gdzie jest cisza i ona się wtedy otwiera. to już nasz rytuał prawie…
Zgadza się Aniu. Słuchanie to potęga. A my wolimy ględzić…. Tego się trzeba uczyć.